– Dobrze, gdyby szef MON znał sferę pojęć i rozróżnił sferę sabotażu od np. dywersji – skomentował wypowiedzi Władysława Kosiniaka-Kamysza o wybuchu obiektu w Osinach generał Roman Polko.
– Nie wystarczy mi wiadomość, że radary nic nie wykryły. Co się stało z balonami aerostatami, które miały monitorować przestrzeń? Władysław Kosiniak-Kamysz mówił, że wydajemy miliard złotych na nie – mówił wojskowy.
– Proszę rząd, by poprawić komunikację. Jeśli coś wybuchło o 2:00 w nocy, to o 9:00 media powinny mieć wstępne informacje. Cedzenie informacji nie poprawia poczucia bezpieczeństwa wśród ludzi, krótszy mieszkają tam, gdzie wybuch nastąpił – oświadczył generał.
Gen. Polko wypowiedział swoje słowa jeszcze przed briefingiem prasowym prokuratora okręgowego w Lublinie Grzegorza Trusiewicza, który przekazał nieco więcej informacji na temat zdarzenia.
– Wstępnie możemy wykluczyć, że był to dron cywilny i możemy wykluczyć, że był to dron przemytniczy – powiedział śledczy. Zastrzegł, że obecnie nie ma informacji, z jakiego kraju mógł być obiekt – powiedział prokurator.
– Najprawdopodobniej do uszkodzenia drona doszło na skutek działania materiałów wybuchowych – wyjaśnił prokurator. Jednocześnie podkreślił, że śledczy „nie są w stanie obecnie wykazać, o jakie materiały chodzi”. Powiedział dziennikarzom, że dalsze czynności będzie prowadził wojskowy biegły – dodał.
Źródło: visinfo24.pl za Polsat News
