W dniu wczorajszym marszałek Szymon Hołownia udzielił wywiadu w Polsat News i w jednej ze swoich wypowiedzi użył stwierdzenia, iż był namawiany do zamachu stanu. Co prawda od razu zaznaczył, że nie chodzi mu o stricte zamach stanu w sensie prawnym, ale on tak to ocenia, biorąc pod uwagę ilu polityków, prawników naciskało go na zablokowanie zaprzysiężenia Karola Nawrockiego. Podkreślił po raz kolejny, iż na pewno tego nie uczyni i przyjmie przysięgę od prezydenta elekta.
– Wielokrotnie proponowano mi, sugerowano, rozpytywano mnie, czy jestem gotowy przeprowadzić zamach stanu, bo do tego się to sprowadza – ujawnił w piątkowym „Gościu Wydarzeń” marszałek Sejmu Szymon Hołownia, mówiąc o wyborze Karola Nawrockiego na prezydenta Polski.
Następnie marszałek dodał: – Ja to nazywam zamachem stanu. To oczywiście nie wypełnia kryteriów prawdopodobnie prawnych zamachu stanu, ale ja mówię o zamachu stanu, mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: „No nie podoba mi się ten prezydent, to może ja go nie zaprzysięgnę”.
Słowa marszała odbiły się bardzo dużym echem w świecie politycznym i nie tylko. Rozgorzała dyskusja wśród dziennikarzy, posłów, obywateli i oczywiście swoje zaniepokojenie wyraził prezydent elekt.
– Mówi to druga osoba w państwie, zatem bardzo poważny polityk, który wskazuje, że tuż po wyborach prezydenckich przyszli do niego jacyś bliżej nieokreśleni politycy i prawnicy, namawiając go do złamania konstytucji – w ten sposób rzecznik Karola Nawrockiego skomentował w Polsat News wypowiedź Szymona Hołowni.
Pojawiały się głosy, szczególnie z prawej strony sceny politycznej, iż marszałek powinien zgłosić ten fakt do prokuratury, gdyż jest to bardzo poważny zarzut.
Już 6 sierpnia Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony w budynku parlamentu na prezydenta Polski.
Źródło: visinfo24.pl, Polsat News
