Sean „Diddy” Combs został uznany winnym zarzutów związanych z organizowaniem prostytucji, natomiast uniewinniono go od innych poważniejszych oskarżeń. Decyzja sądu zapadła w środę na Manhattanie.
Nowojorski wymiar sprawiedliwości ogłosił wyrok w sprawie znanego rapera Seana „Diddy’ego” Combsa. Sąd uznał go za winnego dwóch przestępstw polegających na przewożeniu osób z zamiarem zmuszenia ich do prostytucji. Jednocześnie został on uniewinniony z zarzutów dotyczących udziału w zorganizowanym spisku oraz handlu ludźmi w celach seksualnych – dwóch poważnych przestępstw, które mogły skutkować znacznie surowszą karą.
Po ogłoszeniu wyroku, adwokat Combsa – Marc Agnifilo – wystąpił z wnioskiem o możliwość zwolnienia jego klienta za kaucją. Jak argumentował, Combs nigdy wcześniej nie był karany, a przestępstwo, za które został skazany, ma charakter niemający związku z przemocą fizyczną, co jego zdaniem przemawia za warunkowym zwolnieniem.
Za przestępstwo, którego się dopuścił, Combsowi grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Ponieważ został uniewinniony z zarzutów handlu ludźmi w celach seksualnych, nie zostanie objęty minimalnym obowiązkowym wyrokiem 15 lat więzienia. Gdyby jednak został skazany za udział w spisku lub handel ludźmi, groziłaby mu nawet kara dożywocia.
Combs został zatrzymany we wrześniu zeszłego roku. 55-letni artysta konsekwentnie zaprzeczał wszelkim stawianym mu zarzutom. Jego kłopoty z prawem rozpoczęły się od pozwu cywilnego wniesionego przez jego byłą partnerkę – Cassandrę „Cassie” Venturę. Sprawa zakończyła się ugodą, ale po niej zaczęły pojawiać się kolejne oskarżenia, które ostatecznie zainteresowały organy ścigania i doprowadziły do wszczęcia postępowania karnego.
Prokuratura oskarżała Combsa o to, że przez ponad dwadzieścia lat wykorzystywał swoją sławę i pozycję, aby manipulować swoimi partnerkami – Cassandrą Venturą oraz kobietą określaną jako Jane – zmuszając je do udziału w orgiach, które były przez niego nagrywane. Obie kobiety twierdziły, że raper stosował wobec nich przemoc i szantaż emocjonalny.
Obrońcy Combsa bronili swojego klienta, przyznając, że mógł dopuścić się przemocy w relacjach prywatnych, jednak ich zdaniem jego zachowanie nie wypełniało znamion handlu ludźmi. Twierdzili, że zarówno Ventura, jak i Jane były dorosłymi, pewnymi siebie kobietami, które podejmowały decyzje dobrowolnie i angażowały się w relacje seksualne z Combs’em z własnej woli – rzekomo chcąc go zadowolić. Według obrony motywem ich oskarżeń była zazdrość. „Nie zrobił rzeczy, o które go oskarżono” – mówił Agnifilo.
Na podstawie: TVN24
